Od samego rana na ulicy 28 Czerwca, gdzie doszło do wybuchu w kamienicy trwa akcja służb, przede wszystkim strażaków i słuzb ratowniczych. .Na miejsce tragedii przybyli też strażnicy miejscy, którzy nie tylko zabezpieczali miejsce katastrofy przed dostępem osób postronnych, ale również dowozili i rozdawali pakiety energetyczne, oraz transportowali do szpitala rodziny poszkodowanych.
Gazownia o wybuchu na Dębcu: „nie było z tego miejsca zgłoszeń dotyczących nieszczelności”
Służby ratunkowe zgłoszenie o wybuchu odebrały o godzinie 7:50. Od tego momentu przez cały czas w tym miejscu prowadzona jest akcja. W tej chwili wiadomo, że w wyniku tragicznego zdarzenia zginęły 4 osoby a 21 jest rannych. Na miejscu cały czas pracują między innymi strażacy, ratownicy medyczni, policjanci oraz strażnicy miejscy.
Już kilkanaście minut po zdarzeniu, na drogach dojazdowych do miejsca wybuchu, dowodzący akcją ratowniczą rozdysponował 13 funkcjonariuszy Straży Miejskiej. Strażnicy rozciągali taśmy ograniczające dostęp osób postronnych oraz pilnowali, ażeby służby ratunkowe mogły bez przeszkód dotrzeć do poszkodowanych. Mieszkańcom dowozili pakiety żywnościowe przekazane przez Centrum Zarządzania Kryzysowego UMP. Jedno z miejsc zabezpieczanych przez strażników znajdowało się obok kościoła. Na prośbę strażnika ksiądz proboszcz udostępnił salkę katechetyczną, w której zmarznięci mieszkańcy otrzymali ciepłe napoje – relacjonuje Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej. W jednym przypadku strażnicy odnaleźli i przetransportowali do szpitala dwóch mieszkańców, którzy zagubili się i nie mogli odszukać pozostałej rodziny. Na prośbę CZK UMP strażnicy przewozili psychologa, którego pomoc w takich traumatycznych zdarzeniach jest bardzo ważna. Zabezpieczanie miejsca zdarzenia potrwa jeszcze wiele dni – dodaje.
Gazownia o wybuchu na Dębcu:
„Nie było z tego miejsca zgłoszeń dotyczących nieszczelności”. W momencie otrzymania informacji o awarii nasze służby w ciągu 10 minut były na miejscu, odcięły dopływ gazu i sprawdziły okoliczny teren czy nie ma gdzieś jakichkolwiek wycieków gazu – mówi Artur Różański, dyrektor poznańskiego oddziału Polskiej Spółki Gazownictwa. Nie ma wycieków gazu. Sprawdziliśmy również – i nie było z tego miejsca zgłoszeń dotyczących nieszczelności. Nie jesteśmy też w stanie powiedzieć czym ogrzewali się ludzie. Ponadto sprawdzamy jeszcze jedną rzecz – czy były jakieś odcięcia wynikające na przykład z niepłacenia rachunków, ale na ten moment nie mam takiej informacji – dodaje.
Z naszej strony do tej pory wygląda tak, że do przyłącza, czyli do momentu, do którego odpowiada Polska Spółka Gazownictwa wszystko było dobrze. Za instalację w budynku odpowiada administrator – tłumaczy Różański. Powołałem z dniem dzisiejszym komisję, która będzie badać przyczyny tego wypadku i do końca doprecyzuje, czy wszystko w tym miejscu było w porządku – kończy.
Fot. Straż Miejska, tekst: epoznan.pl