Solidarna odpowiedzialność w planowaniu przestrzennym

1072
studium zagospodarowania Poznan

studium zagospodarowania Poznan

Potrzebna jest solidarna odpowiedzialność zarówno władz publicznych, jak i tych, którzy korzystają z przestrzeni publicznej i rozwoju urbanistycznego – powiedział Olgierd Okoński, minister w Kancelarii Prezydenta RP podczas konferencji poświęconej skutkom finansowym planowania przestrzennego odbywającej się w Poznaniu.

Konferencję poświęconą konsekwencjom finansowych skutków planowania przestrzennego dla rozwoju miast i gmin zorganizowało Miasto Poznań, Związek Miast Polskich oraz poznański oddział Towarzystwa Urbanistów Polskich. Udział w niej wzięło blisko 400 przedstawicieli wszystkich środowisk zawodowych i politycznych mających wpływ na kształt obecnego stanu faktycznego i prawnego.
Konferencja zrodziła się z problemów sygnalizowanych przez wiele miast. Gospodarka przestrzenna kosztuje i to nie jest zaskakujące. Ale w sytuacji, gdy finanse miast są ograniczone rodzi się pytanie, czy obowiązujący podział skutków uchwalania miejscowych planów zagospodarowania nie ograniczy rozwoju przestrzeni. Co zrobić, aby nasz kraj miał dobrze zagospodarowaną przestrzeń – mówił Ryszard Grobelny, prezydent Poznania i zarazem prezes Związku Miast Polskich. – Poziom roszczeń z tytuły uchwalania planów miejscowych może załamać finanse wielu samorządów. Gdyby one wszystkie miały być zrealizowane, gmin na pewno nie byłoby na nie stać.
Solidarność przestrzenna powinna dotyczyć wszystkich korzystających z rozwoju przestrzennego miast i gmin, którzy z racji korzyści ekonomicznych uzyskują pewne możliwości inwestycyjne. Obecny system prawny nie w pełni gwarantuje możliwość takiego solidarnego ponoszenia kosztów przez tych inwestorów, którzy rozpoczynają swoją działalność, przez osoby mieszkające na danym terenie, którzy płacą podatki i korzystają z istniejących urządzeń. Nowi mieszkańcy w pewnym sensie powinni również kontrybuować w całościowym rozwoju. Wydaje się, że ta kwestia wymaga poważnej debaty i taką debatę rozpoczyna się dzisiejszą konferencją. Bardzo dobrze, że organizacje samorządu terytorialnego w imieniu naszych wszystkich wspólnot taką debatę podjęły – stwierdził dalej minister Dziekoński.
Przedstawił również stanowisko prezydenta Bronisława Komorowskiego, który zwraca uwagę, że brak odpowiednich instrumentów prawnych w sferze gospodarowania przestrzenią może mieć wpływ na perspektywy rozwojowe kraju i wykorzystanie pieniędzy z Unii Europejskiej.
Na niedoskonałości prawne w procesie planowania przestrzennego i działalności inwestycyjnej zwrócił także uwagę prof. Jerzy Stępień, były prezes Trybunału Konstytucyjnego.
Źródłem problemów polskich miast jest swoisty dualizm prawny wynikający z obowiązujących przepisów odnośnie zasad wydawania pozwoleń na budowę. Można je otrzymać w oparciu o zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Jeżeli jednak na danym terenie nie obowiązuje plan miejscowy wówczas pozwolenie na budowę można uzyskać w oparciu o decyzję administracyjną o warunkach zabudowy. Poważnym problemem jest brak wyraźnej podstawy prawnej dla odmowy wydania decyzji, nawet jeśli jest ona niezgodna z polityką przestrzenną gminy. Inaczej rzecz ujmując, jeśli nawet gmina nie chce wydać takiej decyzji – a w zasadzie musi, jeśli zostaną spełnione określone warunki ustawowe – inwestor może się odwołać od takiej decyzji. Wówczas liczy się tylko to, co uwzględniono w przepisach, a nie zasady planowania przestrzennego. Co więcej – nieuwzględnienie decyzji administracyjnych w zapisach planu miejscowego może skutkować roszczeniami wobec gminy. Podsumowując można ująć to tak: brak planów miejscowych to źle, ale gdy one są to też niedobrze, gdyż nie tylko porządkują przestrzeń, ale niosą ze sobą duże obciążenie dla budżetów gmin, bo tak mówi prawo.
Około dwie trzecie wszystkich inwestycji realizowanych w Polsce jest prowadzona w oparciu o decyzje administracyjne, czego efektem jest między innymi ograniczona możliwość kreowania dobrej jakości polityki przestrzennej. Decyzje te też mają bardzo istotny wpływ na procedury sporządzania miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. Można się nawet spotkać z opiniami, że plan miejscowy nie uwzględniający planów inwestycyjnych to zły plan, gdyż blokuje inwestycje i naraża gminy na koszty.
Można obecnie dostrzec tendencję, że gminy uchwalają coraz mniej planów miejscowych, unikając w ten sposób kosztów, czego efektem może być chaos w przestrzeni oraz brak kontroli nad rozwojem polskich gmin.
Moim zdaniem mamy do czynienia z ciężką patologią. Pieniądze, które powinny trafiać do budżetów czyli być publicznymi i finansować porządkowanie zagospodarowania i rozwój, wskutek różnych spekulacji trafiają do rąk prywatnych i nie zawaham się określić, że one często biorą się z intencji korupcyjnych. Jest bardzo duży nacisk na różne organy administracji publicznej, aby iść na rękę nowym nabywcom gruntów, że trudno się przed tym uchronić – stwierdza Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic. – Samorządy mają bardzo ograniczone narzędzia prawne. I właśnie te narzędzia prawne powinny być wzmocnione. Bo niby istnieje opłata adiacencka, istnieje renta planistyczna, ale rentę planistyczną tak łatwo obejść, że praktycznie nikt jej nie płaci.
Gliwice liczące sobie 200 tys. mieszkańców mają opracowane plany zagospodarowania całego terenu zurbanizowanego. Ale takie działanie okupione jest dużymi kosztami. Tymczasem planowanie przestrzenne generuje ogromny wzrost wartości nieruchomości. Pieniądze te nie trafiają jednak do samorządów. Zdaniem prezydenta Gliwic w efekcie dyskusji podczas konferencji należy opracować projekt zmian w prawie prowadzących do uspołecznienia zysków w planowaniu przestrzennym.
Na kwestię tę zwrócił także uwagę prezydent Grobelny przytaczając wypowiedź przedstawiciela Wrocławia. W Polsce jest tak, że każdy grunt ma wartość, chociaż nie musi być wcale zabudowany. A planowanie przestrzenne mu tę wartość zabiera. A gdy zabieramy komuś wartość, to trzeba mu zapłacić odszkodowanie. W Niemczech jest inaczej. Grunt nie ma wartości zabudowy i poprzez planowanie przestrzenne trzeba mu dać tę wartość. A gdy ktoś coś dostaje, to powinien się tym podzielić. Tak więc jest inna filozofia funkcjonowania państwa.
Dodatkowo są błędy w systemie legislacyjnym. Jest problem z systemem nadzoru – wojewoda, Samorządowe Kolegium Odwoławcze – o tym też dziś była mowa. W całym procesie planowania jest więc bardzo wiele czynników, nad którymi uczestnicy powinni dyskutować – podsumowuje Ryszard Grobelny.

Mapa: Miejska Pracownia Urbanistyczna w Poznaniu